» Blog » W poszukiwaniu inspiracji
18-04-2013 11:03

W poszukiwaniu inspiracji

W działach: RPG, Almanach RPG, Poradnik Mistrza Gry | Odsłony: 50

W poszukiwaniu inspiracji
Każdy Mistrz Gry tworzący własne scenariusze staje, w którymś momencie w miejscu nie mogąc wymyślić nic nowego, ani zaskakującego, co mogłoby chwycić na sesji. Pomysły na bohaterów, zahaczki, miejsca i zdarzenia, które przychodzą do głowy zostały już albo wyeksploatowane, albo wydają się po prostu nieciekawe i niewarte wykorzystania. Rzeczą, której właśnie teraz potrzebuje taki MG jest odrobina inspiracji. Świeży bodziec, który pozwoli mu z kopyta ruszyć do przodu. W tym wpisie postaram się pokazać gdzie takiej inspiracji szukać. W dosyć nietypowy sposób – zabiorę was na wycieczkę.

Podobno najsilniej inspiruje nas to czego sami doświadczamy, nie ważne, czy będzie to pościg policyjny, czy zobaczenie biegających po drzewach wiewiórek. Tak się akurat składa, że średnio dwa razy w tygodniu muszę opuścić progi mego domostwa i wybrać się w około pięcio kilometrową wędrówkę zostawiając rodzinne miasteczko daleko za sobą. Mało tego droga ta jest przeze mnie pokonywana w środku nocy. Możecie to sobie wyobrazić? Przemykam opustoszałymi uliczkami oświetlonymi ciepłym blaskiem ulicznych latarni, dla kontrastu spowitych w złowróżbne cienie. Nie spotykam żywej duszy, jakby całe miasto istniało tylko dla mnie.



Wkraczam na ulicę wychodzącą z miasta, daleko przed sobą widzę rząd latarni, oraz sąsiadujący z nimi dom hodowcy gołębi, dziwnego staruszka, który ma w sobie coś co mnie przeraża. Ostatnie stałe źródła światła. Dalej jest tylko ciemność i blask reflektorów samochodów przejeżdżających od czasu do czasu po pobliskiej trasie. Wkraczam pewnie w mrok, pokonywałem tą drogę nie raz, czasem we mgle tak gęstej, że nie byłem w stanie dostrzec swojej wyciągniętej dłoni, jedynym towarzyszem jest szum poruszanej wiatrem trawy. Przechodzę nad torami kolejowymi. Czynna jest tylko jedna trakcja, drugą całkowicie pochłonęły zarośla. Pociągi się tu nie zatrzymują. Istnieje stacja kolejowa, ale to ruina, nie wiem czy ktoś tam w ogóle pracuje.



Idę dalej, droga opada, po lewej stronie, zaraz za torami wyrastają drzewa, których poskręcane konary w żelaznym uścisku trzymają rozsypujący się budynek. Powybijane szyby, murszejące mury, brak drzwi. Nigdy tu nikogo nie widziałem. A jednak trawa dookoła jest zawsze krótka tak, że można tam spokojnie podejść. Szum, traw zostaje uzupełniony przez skrzypienie starych konarów i trzaski gałązek. Czasem w zaroślach słychać jakieś poruszenie, pewnie kuropatwy niepokoją się, że ktoś zakłóca ich spokój.



Po prawej widzę niewielką stację benzynową. Próżno jednak liczyć na choćby odrobinę światła. Stacja została zamknięta w połowie zeszłego roku. Najpewniej dla tego, że skasowano zjazd z trasy i po prostu przestało się opłacać ją utrzymywać. Słyszałem jednak dziwne plotki jakoby doszło tam do jakiejś awarii, czy wycieku. Kiedyś widziałem tam straż pożarną i samochody ludzi zajmujących się takimi rzeczami jak skażenia. Nie ważne.



Dalej robi się jeszcze bardziej pusto. Po swojej lewej mam bagniste łąki przetykane grupkami drzew. Dalej jakiś dom zawsze pilnowany przez psa. Gdy wyczuje, że ktoś się zbliża zaczyna szczekać. Nie lubię tego. Uff, tym razem się udało. Dalej kolejne szeleszczące drzewa i więcej porzuconych budynków. Czy tam się coś poruszyło? Nie, jak zwykle jestem tu tylko ja. Nigdy nie spotkałem nikogo po drodze…



Zaręczam, że jedna taka samotna wycieczka może napompować was dawką pomysłów, która starczy przynajmniej na parę miesięcy. Szukacie czegoś do horroru? Wyjdźcie nocą na miasto, do rzadziej uczęszczanych dzielnic, albo całkowicie opuśćcie zabudowania. Doświadczenie tej atmosfery na własnej skórze sprawi, że nie tylko w głowach pojawią się pomysły na przygody. Pozwoli to także przemycić strach, którego doświadczycie bezpośrednio na sesję. Wpełznie niepostrzeżenie do pokoju, zmrozi skórę graczom. Czerpcie z własnych doświadczeń, to zawsze zaprocentuje.

Co się tyczy zamieszczonych zdjęć wyszedłem wczoraj o osiemnastej i dwie godziny szwendałem się z aparatem łapiąc ostatnie promienie zachodzącego słońca. Musicie mi wybaczyć, że nie robiłem ich nocą, ale po prostu mój aparacik średnio sobie z tym radzi. Być może dałoby się nim coś wyciągnąć w scenerii miejskiej przy świetle latarni, ale w dziczy, do której się zapuściłem nie byłoby widać absolutnie nic. Mam jednak nadzieję, że te fotografie wzbogacone opisem wystarczą do tego byście mogli poczuć ten dreszcz, który ja zawsze czuję gdy przychodzi mi ruszać w tą drogę.



A może sami czasem chodzicie w jakieś dziwne miejsca i chcielibyście podzielić się myślami, które plączą wam się wtedy po głowach?

W poszukiwaniu inspiracji - Almanach RPG

Komentarze

Autor tego bloga samodzielnie moderuje komentarze i administracja serwisu nie ingeruje w ich treść.

de99ial
   
Ocena:
0
Nie... "zią" jest lamerski ;)
20-04-2013 19:49
nerv0
   
Ocena:
0
:(
20-04-2013 19:51

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.