28-10-2011 12:36
Strachy na lachy - drobne pomysły
W działach: RPG, Almanach RPG, Przygody, Pomysły, System - Warhammer FRP | Odsłony: 4
Strachy na lachy - oryginalny tekst na moim blogu, który ostatnio wzbogacił się także o parę obrazków. :)
Ten wpis otwiera sekcję drobiazgów, w której znajdzie się miejsce na drobne pomysły, z których nie da się zrobić pełnoprawnej przygody, ale świetnie nadadzą się do jej urozmaicenia. Na początek, z racji zbliżającego się wielkimi krokami Haloween, przedstawię kilka pomysłów na to jak napędzić stracha Bohaterom Graczy, jednocześnie nie wrzucając ich w wir jakichś szalonych, nadprzyrodzonych wydarzeń. Bo tak naprawdę wystraszyć można się zawsze i wszędzie i wcale nie musimy tworzyć w tym celu wymyślnych fabularnych konstrukcji i długich mrocznych opisów. Wystarczy odrobina wyobraźni.
Cyrulik
Rany i choroby są stałymi towarzyszami Bohaterów Graczy, spadają na nich tak często, że spowszednieć zdążyły im też pewnie wizyty u lekarzy, a mikstury leczące łykają częściej niż piwo. A gdyby tak nieco zmienić schemat? Mikstury się skończyły, a jedyny szanowany doktor w mieście zaniemógł. Jedyną alternatywą pozostają odwiedziny u ekscentrycznego cyrulika, którego unika każdy trzeźwo myślący obywatel. Początkową zachętą może być to, że gość leczy za darmo. Ale po tym jak spostrzegą jego rozlatujący się, przegniły dom w dokach, oraz salę pełną wyszczerbionych, topornych narzędzi…
Taki pewien stary dom
Wyobraźnia tworzy czasem obrazy bardziej przerażające od tych rzeczywistych, trzeba tylko dobrze ją pobudzić. Stojący przed BG stary, rozlatujący się dom, skryty za oparami chłodnej mgły i ponura, aczkolwiek niezasłużona, sława otaczająca jego starą właścicielkę. Noc i wycie wilków. Przysiadające na drzewach nietoperze. To dość by zacząć się zastanawiać nad tym czy na herbatkę ze staruszką nie warto byłoby wybrać się garścią drewnianych kołków i butelką wody święconej. A to przecież tylko taka miła pani, która po prostu rzadko wychodzi za dnia, gdyż drażnią ją promienie słońca…
Nawiedzony las
Nocna wyprawa gościńcem ciągnącym się przez gęsty ciemny las to coś do czego nasi Bohaterowie także zdążyli przywyknąć aż zanadto. Nawet pogłoski o tym jakoby to miejsce było nawiedzone nie robi na nich wrażenia. Gdy jednak w czasie postoju do ich uszu dobiegną bezcielesne potępieńcze jęki wydobywające się z jego mrocznych trzewi mogą zacząć sądzić, że coś jest jednak na rzeczy. Kolorytu dodać może także stary zapomniany cmentarz. Bzdurne tłumaczenie, że wycie to na pewno tylko odgłos wiatru świszczącego w charakterystyczny sposób nie przekona teraz nawet największych sceptyków.
Miłe towarzystwo
Nie taki diabeł straszny jak go malują. Nawet jeżeli są to trzy diabły w postaci bandy zaniedbanych, pokrytych wrzodami bezdomnych, którzy niespodziewanie dosiadają się do stolika Bohaterów Graczy i chcą z nimi zagrać w kości. Smród, spróchniałe pieński zębów i blizny po ospie mogą być na początku lekko odpychające, a i intencje nieznajomych nie mogą być pewne, ale po kilku partiach i kilku kuflach piwa okaże się, że to bardzo mili ludzie, którym po prostu nie poszczęściło się w życiu i teraz szukają okazji by jakoś zarobić, a czasem też się zabawić. BG wydali im się całkiem miłym towarzystwem.
Drobny szczegół
Nic nie znaczące, powtarzające się wydarzenie, padające co jakiś czas słowo, czarny kot to tu, to tam przecinający drogę Bohaterów. Detale, banalne drobiazgi, które normalnie nie byłyby niczym niezwykłym po tym gdy kilkukrotnie się powtórzą mogą nabrać znacznie większego znaczenia, a nawet rozrosnąć się w głowach BG do rozmiarów obiektów paranoicznego lęku. Bo to przecież nie mogą być zwykłe przypadki, to musi coś znaczyć! A może znaczyć naprawdę wiele, gdy tylko przypomną sobie o przepowiedni tej starej wiedźmy, którą wyszeptała im z przejęciem zaledwie kilka tygodni temu...
Ten wpis otwiera sekcję drobiazgów, w której znajdzie się miejsce na drobne pomysły, z których nie da się zrobić pełnoprawnej przygody, ale świetnie nadadzą się do jej urozmaicenia. Na początek, z racji zbliżającego się wielkimi krokami Haloween, przedstawię kilka pomysłów na to jak napędzić stracha Bohaterom Graczy, jednocześnie nie wrzucając ich w wir jakichś szalonych, nadprzyrodzonych wydarzeń. Bo tak naprawdę wystraszyć można się zawsze i wszędzie i wcale nie musimy tworzyć w tym celu wymyślnych fabularnych konstrukcji i długich mrocznych opisów. Wystarczy odrobina wyobraźni.
Cyrulik
Rany i choroby są stałymi towarzyszami Bohaterów Graczy, spadają na nich tak często, że spowszednieć zdążyły im też pewnie wizyty u lekarzy, a mikstury leczące łykają częściej niż piwo. A gdyby tak nieco zmienić schemat? Mikstury się skończyły, a jedyny szanowany doktor w mieście zaniemógł. Jedyną alternatywą pozostają odwiedziny u ekscentrycznego cyrulika, którego unika każdy trzeźwo myślący obywatel. Początkową zachętą może być to, że gość leczy za darmo. Ale po tym jak spostrzegą jego rozlatujący się, przegniły dom w dokach, oraz salę pełną wyszczerbionych, topornych narzędzi…
Taki pewien stary dom
Wyobraźnia tworzy czasem obrazy bardziej przerażające od tych rzeczywistych, trzeba tylko dobrze ją pobudzić. Stojący przed BG stary, rozlatujący się dom, skryty za oparami chłodnej mgły i ponura, aczkolwiek niezasłużona, sława otaczająca jego starą właścicielkę. Noc i wycie wilków. Przysiadające na drzewach nietoperze. To dość by zacząć się zastanawiać nad tym czy na herbatkę ze staruszką nie warto byłoby wybrać się garścią drewnianych kołków i butelką wody święconej. A to przecież tylko taka miła pani, która po prostu rzadko wychodzi za dnia, gdyż drażnią ją promienie słońca…
Nawiedzony las
Nocna wyprawa gościńcem ciągnącym się przez gęsty ciemny las to coś do czego nasi Bohaterowie także zdążyli przywyknąć aż zanadto. Nawet pogłoski o tym jakoby to miejsce było nawiedzone nie robi na nich wrażenia. Gdy jednak w czasie postoju do ich uszu dobiegną bezcielesne potępieńcze jęki wydobywające się z jego mrocznych trzewi mogą zacząć sądzić, że coś jest jednak na rzeczy. Kolorytu dodać może także stary zapomniany cmentarz. Bzdurne tłumaczenie, że wycie to na pewno tylko odgłos wiatru świszczącego w charakterystyczny sposób nie przekona teraz nawet największych sceptyków.
Miłe towarzystwo
Nie taki diabeł straszny jak go malują. Nawet jeżeli są to trzy diabły w postaci bandy zaniedbanych, pokrytych wrzodami bezdomnych, którzy niespodziewanie dosiadają się do stolika Bohaterów Graczy i chcą z nimi zagrać w kości. Smród, spróchniałe pieński zębów i blizny po ospie mogą być na początku lekko odpychające, a i intencje nieznajomych nie mogą być pewne, ale po kilku partiach i kilku kuflach piwa okaże się, że to bardzo mili ludzie, którym po prostu nie poszczęściło się w życiu i teraz szukają okazji by jakoś zarobić, a czasem też się zabawić. BG wydali im się całkiem miłym towarzystwem.
Drobny szczegół
Nic nie znaczące, powtarzające się wydarzenie, padające co jakiś czas słowo, czarny kot to tu, to tam przecinający drogę Bohaterów. Detale, banalne drobiazgi, które normalnie nie byłyby niczym niezwykłym po tym gdy kilkukrotnie się powtórzą mogą nabrać znacznie większego znaczenia, a nawet rozrosnąć się w głowach BG do rozmiarów obiektów paranoicznego lęku. Bo to przecież nie mogą być zwykłe przypadki, to musi coś znaczyć! A może znaczyć naprawdę wiele, gdy tylko przypomną sobie o przepowiedni tej starej wiedźmy, którą wyszeptała im z przejęciem zaledwie kilka tygodni temu...